Cukrownia
przez dziewięć dekad zapisywała jeden z ważniejszych rozdziałów w przemysłowej historii regionu.
Cukrownia Wieluń przez dziewięć dekad zapisywała jeden z ważniejszych rozdziałów w przemysłowej historii regionu. Wzniesiona na gruntach Niedzielska fabryka przeprowadziła pierwszą kampanię buraczaną w 1912 r., a zakończyła działalność już w granicach Wielunia w 2003 r. Dawała zatrudnienie rzeszy pracowników, którzy wraz ze swoimi rodzinami zamieszkiwali w przyzakładowym osiedlu. Cukrownia spełniała wielorakie funkcje - zapewniała mieszkańcom „Osady” opiekę lekarską, opiekowała się szkołą podstawową, organizowała życie kulturalne czy sportowe, Pozostałe po cukrowni budynki fabryczne, biurowe, mieszkalne zaliczają się do najciekawszych architektoniczne obiektów historycznych na terenie Wielunia i są objęte nadzorem konserwatora zabytków.

Cukrownia Wieluń, rok 1929.
fot. zbiory Muzeum Ziemi Wieluńskiej
-
Budynek przy ul. Jana Długosza, w którym urzędowała administracja fabryki cukru – stan obecny.
fot. Z. Rybczyński
-
Załoga cukrowni. W środku z laską Mieczysław Zajda, dyrektor Cukrowni w latach 1929-1939.
fot. zbiory A. Ustyniaka i Z. Rasiewicza
Na przełomie XIX i XX wieku powstały warunki sprzyjające rozwojowi cukrownictwa w zaborze rosyjskim. Z inicjatywą budowy zakładu przetwórstwa buraków w rejonie Wielunia wyszedł inż. Stefan Jabłkowski. Za ulokowaniem fabryki w Niedzielsku przemawiał spory areał gleb nadających się pod uprawę buraka cukrowego w okolicy czy też tutejsze złoża kamienia wapiennego, wykorzystanego do budowy cukrowni. Ziemię potrzebną do budowy przedsiębiorstwa zaoferowali właściciele majątku Niedzielsko Felicja i Kazimierz Rymarkiewiczowie.
W celu budowy przedsiębiorstwa powołano Towarzystwo Akcyjnego Cukrowni „Wieluń”. Zdecydowaną większość udziałów posiadali w nim bracia Maurycy, Roman i Jerzy Przeworscy z Warszawy, a wśród mniejszościowych akcjonariuszy byli też Rymarkiewiczowie. Budowę fabryki na 27 hektarach ziemi odkupionych od właścicieli Niedzielska rozpoczęto w 1911 r., a pierwsza kampania buraczana odbyła się już jesienią 1912 roku, która to data po dziś dzień widnieje na kominie pofabrycznym.

Komin cukrowni przetrwał w dobrym stanie do czasów współczesnych. fot. Z. Rybczyński
-
Park przed domem dyrekcyjnym (pałacykiem dyrektora), z laską dyrektor cukrowni Mieczysław Zajda, lata 30-te XX w.
fot. zbiory A. Ustyniaka i Z. Rasiewicza
Na początku XX w. wybudowano charakterystyczne budynki, z których wiele przetrwało do dziś, choć niektóre znajdują się w stanie ruiny. Przeszło już 110-letnią metrykę posiadają takie obiekty jak główna hala produkcyjna, budynek administracyjno-biurowy, magazyny cukru i wysłodków, a także schowany w parku dom dyrektora cukrowni (zwany „pałacykiem”) czy też „witająca” osoby wjeżdżające na ul. Jana Długosza piętrowa kamienica, pobudowana dla kadry urzędniczej fabryki.
Zabytkowe zabudowania dawnej cukrowni współcześnie – od lewej dom dyrektora (zwany „pałacykiem”), kamienica mieszkalna, główna hala produkcyjna.
fot. Z. Rybczyński (3)
Do rangi wręcz symbolu miasta urasta hala fabryczna, dominująca gabarytami nad całym kompleksem. Pomimo daleko idącej jego degradacji, budynek zachował czytelną kompozycję fasady, której architekt nadał historyzującą formę z elementami neorenesansowymi. Od zachodniej strony przylega do niego, spójny stylistycznie, budynek lokomobili.
Elewacje hali z kamienia wapiennego (co ważne, wydobytego z lokalnych złóż) są urozmaicone licznymi ceglanymi opracowaniami w formie lizen, gzymsów, opasek i obramień. Zachowały się również okna łukowe o oryginalnych podziałach. Bogata stylistyka nadaje budynkowi unikalnego charakteru. Niestety obiekt został pozbawiony historycznych elementów wyposażenia wnętrz, jak i całego ciągu technologicznego służącego przez dziesięciolecia produkcji cukru.
Podobne rozwiązania architektoniczne, polegające na udekorowaniu elewacji kontrastującymi ceglanymi detalami architektonicznymi, zastosowano również w innych budynkach w rejonie ul. J. Długosza.
Projekt budowy fabryki dotąd nie został odnaleziony. Zbigniew Rasiewicz odnotował w swoim opracowaniu dotyczącym Cukrowni Wieluń, że jej projektantem był inż. August Allert, a budową kierował Ludwik Buhle. Działające od 1904 r. w Częstochowie przedsiębiorstwo Allerta i Buhle dało się poznać z prestiżowych realizacji w mieście pod Jasną Górą, wpisanych obecnie do rejestru zabytków – m.in. kościoła augsbursko-ewangelickiego.

O znaczeniu zespołu dawnej cukrowni stanowi tak jak jego wartość historyczna, jak i architektoniczna. fot. Z. Rybczyński
Uruchomiona w 1912 r. Cukrownia Wieluń była fabryką na owe czasy nowoczesną, oprócz maszyn parowych wyposażoną m.in. w silniki elektryczne zasilane z własnego generatora prądotwórczego. Nowinek technologicznych zastosowano więcej. W początkowym okresie działalności załoga cukrowni liczyła 77 pracowników – 12 umysłowych i 65 fizycznych. W okresie I wojny światowej do Niedzielska doprowadzono linię wieluńskiej kolei wąskotorowej, kilkanaście lat później zastąpiono ją bocznicą normalnotorową po wybudowaniu drogi żelaznej ze Śląska przez Wieluń do Podzamcza. Dostęp do transportu kolejowego znacząco wpłynął na potencjał przedsiębiorstwa.
-
Wnętrze fabryki, stacja dyfuzji „Robertowskiej”, lata 30-te XX w.
fot. zbiory A. Ustyniaka i Z. Rasiewicza
W 1939 roku przeprowadzono pierwsze prace modernizacyjne w Cukrowni „Wieluń”, których w kolejnych dziesięcioleciach było wiele. Cukrownia przetrwała okupację bez szwanku, w tym czasie również unowocześniano produkcję. Pod koniec wojny wycofujący się Niemcy nie zdołali wcielić w życie planu wysadzenia fabryki w powietrze. Jeszcze długo po wojnie cukrownia odgrywała rolę wiodącego zakładu produkcyjnego w słabo uprzemysłowionym Wieluniu. Wraz z kolejnymi modernizacjami i rozbudowami zakładu rosły jego moce przerobowe, w szczytowym okresie lat 70. wyprodukowano w trakcie jednej kampanii 12 tys. ton cukru (wobec 5 tys. ton w początkach lat 50.).
- Kanały spławne, spławaki. Procentmistrz ocenia stopień zabrudzenie buraków ziemią. Przełom lat 60/70 XX w.
- Załoga cukrowni w czasie ćwiczeń Obrony Przeciwlotniczej, okres PRL.
fot. zbiory A. Ustyniaka i Z. Rasiewicza (2)
Wieluńska cukrownia cieszyła się statusem jednego z lepszych zakładów w swojej branży w kraju. Nie do przecenienia była jej rola jako pracodawcy dla miejscowej ludności. Przykładowo w roku 1966 w Cukrowni „Wieluń” w czasie kampanii zatrudniała na stałe 225 pracowników, a poza sezonem 424. Dla „fabrykantów” i ich rodzin przeznaczone było osiedle mieszkalne przy cukrowni. Pracownicy oprócz wynagrodzenia pieniężnego otrzymywali mieszkania, działki pod ogródki przydomowe, budynki gospodarcze, deputaty opału, cukru, ziemniaków, wysłodków buraczanych dla bydła. Samowystarczalna enklawa zwana przez miejscowych „osadą” żyła własnym życiem, którego niespieszny rytm wyznaczała praca cukrowni.
W kwietnia 1945 r. przy fabryce zawiązało się kółko artystyczne. Już po kilku miesiącach jego działalności wieluńscy cukrownicy mieli okazję wystawić „Zemstę” Fredry w teatrze na warszawskiej Pradze.
Na terenie zakładu funkcjonowała świetlica, biblioteka, przedszkole. Ogromna większość mieszkańców osady pierwsze programy telewizyjne oglądała w świetlicy. W latach 60. zakupiono zakładowy autobus, co umożliwiło organizację wycieczek w plener, a także wyjazdów m.in. do wielkomiejskich teatrów.
O zdrowie cukrowników i ich rodzin dbało ambulatorium, obsługiwane przez pielęgniarkę i lekarza. Była też tutaj łaźnia, która służyła mieszkańcom jeszcze w latach 70.
Cukrownia to też życie sportowe. Mieszkańcy osiedla mieli do dyspozycji kort tenisowy, boiska sportowe (pierwsze znajdowało się na terenie obecnej rozlewni gazu), funkcjonował klub piłkarski.
Przez cały okres działalności cukrowni działała przy niej nieprzerwanie Ochotnicza Straż Pożarna.

Pracownicy cukrowni na wycieczce zakładowej, 1965 rok.
fot. zbiory A. Ustyniaka i Z. Rasiewicza
- Autobus zakładowy „Bałtyk”, zakupiony ok. 1961 roku. Na zdjęciu rodzice w czasie odwiedzin dzieci przebywających na koloniach letnich.
- Na łyżwach, lata 20-te XX w. W środku kuca Janusz Kotarbiński – urzędnik cukrowni w okresie międzywojennym, kierownik plantacji, autor gawędy łowieckiej “Z polowań w ziemi wieluńskiej”
fot. zbiory A. Ustyniaka i Z. Rasiewicza (2)
Niedzielsko włączono w obszar miasta w 1988 r. (choć wsi nie ma już na mapach, po dziś dzień funkcjonuje na prawach sołectwa). W 1995 roku pieczę nad osiedlem przyfabrycznym objęła Gmina Wieluń. Cukrownia zakończyła działalność w 2003 r. jako własność francusko-niemieckiego koncernu Saint Louis Sucre. Zwolniono wtedy 95 pracowników. Buraki cukrowe z plantacji pozostałych jeszcze przez pewien czas w okolicy Wielunia transportowano do Cukrowni Wróblin.
Słynny kronikarz, urodzony w 1415 roku w Brzeźnicy nad Wartą, spędził dzieciństwo właśnie w Niedzielsku, a uczył się w Wieluńskiej Szkole Kolegiackiej. Jego ojciec, Jan z Niedzielska herbu Wieniawa, zasłużony w boju uczestnik bitwy pod Grunwaldem, był właścicielem podwieluńskiego majątku, na którym kilka stuleci później wzniesiono cukrownię.
„Kronikarz, podobnie jak jego ojciec, bardzo mocno identyfikował się z ziemią wieluńską. Najdobitniej świadczy o tym fakt, iż pomimo tego, że w tej okolicy spędził jedynie kilka lat swego dzieciństwa, na sporządzanych przez niego dokumentach notarialnych widnieje podpis Jan Długosz z Niedzielska” - czytamy w książce "Jan Długosz herbu Wieniawa. 1415-1480", wydanej w 2017 r. nakładem Muzeum Ziemi Wieluńskiej.
Rodzice dziejopisa zostali pochowani w krypcie kościoła farnego w Wieluniu (zburzonego w trakcie II wojny światowej, u zbiegu ulic Królewskiej i Sienkiewicza znajdują się jego zrekonstruowane fundamenty).

-
Cukrownia przez dziewięć dekad zapisywała jeden z ważniejszych rozdziałów w przemysłowej historii regionu.
fot. zbiory A. Ustyniaka i Z. Rasiewicza
-
Długoletni pracownik cukrowni Zbigniew Rasiewicz (na pierwszym planie) w 2012 roku został wyróżniony przez Wieluńskie Towarzystwo Naukowe Nagrodą im. Jana Długosza za dokumentowanie dziejów fabryki. Obok jego kuzyn Adam Ustyniak, popularyzator historii cukrowni i Niedzielska, autor witryny fascynacje.wbi.d2.pl.
fot. Z. Rybczyński/wielun.naszemiasto.pl
Życie po życiu
-
Widok na nieczynną cukrownię od strony północnej, rok 2010.
fot. M. Patyk
Pięć lat po zamknięciu Cukrowni Wieluń nowi właściciele nieruchomości wywieźli z niej maszyny i urządzenia, uszkadzając przy tym budynek dawnej hali produkcyjnej. Rozebrana została również bocznica kolejowa do cukrowni. W kolejnej dekadzie pojawiły się nadzieje na tchnięcie nowego życia w niszczejące zabudowania wraz z wykupieniem kompleksu przez firmę z Giżycka. Inwestor odbudował bocznicę, jednak z ambitnych planów biznesowych niewiele wyszło. Przez pewien czas działała tutaj wytwórnia mas bitumicznych.
Kilka lat po zamknięciu cukrowni z hali produkcyjnej została tylko pusta skorupa. Rok 2010.
fot. M. Patyk
W 2015 r. dawną cukrownię odkupiła Gmina Wieluń, pod jej zarządem kompleks wielkości 32 hektarów podzielono na działki inwestycyjne i sprzedano w przetargach wieluńskim firmom wraz z bocznicą. Kreowana przez władze miasta polityka przestrzenna, skupiona na tym obszarze na funkcji przemysłowo- usługowej, doprowadziła do zasypania stawów i wycięcia wielu drzew w historycznym parku okalającym dawny dom dyrektora cukrowni. Jednocześnie gmina wybudowała część drogi obsługującej tereny przemysłowe, której nadano nazwę Cukrownicza.
- Widok na odrestaurowany budynek od strony ulicy Cukrowniczej. fot. Z. Rybczyński
-
Widok od strony ul. Jana Długosza.
fot. M. Patyk
Już od kilkunastu lat temu w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego widnieje zalecenie „intensywnej odnowy” obszaru. Przypisano dla niego funkcję „zieleni urządzonej z elementami małej architektury”. Dotąd jednak nie podjęto działań rewitalizacyjnych, w dodatku część parku wydzielono do działki inwestycyjnej, skutkiem czego wyciętych zostało 70 drzew.

W parku przy dawnej cukrowni znajdują się jedyne w Wieluniu drzewa o statusie pomnika przyrody.
fot. Z. Rybczyński
Niektóre budynki dawnej cukrowni zostały rozebrane, inne zyskały w ostatnich latach nowe życie, w tym dawny magazyn wysłodków – jedyny jak dotąd element zabytkowego kompleksu poddany gruntownej odnowie. W stanie kompletnej ruiny, grożącym katastrofą budowlaną, znajduje się natomiast główna hala produkcyjna. Podejmowane kolejne próby rozbiórki obiektu udaremnił konserwator zabytków. Budynki, w których przed dziesięcioleciami mieszkali dyrektorzy i urzędnicy cukrowni, nadal pełnią funkcje mieszkalne. Tak samo jak parterowe domki pobudowane przez cukrownię po drugiej stronie dzisiejszej ulicy J. Długosza.